W naszym środowisku przedsiębiorców i dyrektorów ostatnio sporo rozmów dotyczy podatku od zysków kapitałowych, tzw. podatku Belki. Pozostawić, zmodyfikować, zlikwidować? Co powinno być jego celem? Czy ma zapobiegać nadużyciom, czy powiększać przychody państwa, czy być narzędziem zmniejszania nierówności finansowych albo wręcz redystrybucji środków finansowych?
W Polsce głównymi źródła dochodów obywateli jest wynagrodzenie za pracę, następnie dochody z działalności gospodarczej, zyski kapitałowe (np. z inwestycji), renty i emerytury oraz inne świadczenia socjalne.
Uważamy, że opodatkowanie powinno różnić się w zależności od tego, w jakim celu obywatele inwestują swoje pieniądze i uzyskują przychody z tego tytułu.
Jeśli robią to w celu zachowania wartości posiadanego kapitału, to nie powinny być te przychody opodatkowane podatkiem od zysków kapitałowych. Opodatkowanie ich de facto powoduje obniżenie wartości ich kapitału, szczególnie że oprocentowanie np. lokat jest niższe niż poziom inflacji.
Jeśli jednakże obywatele robią to w celu pomnażania wartości posiadanego kapitału, to powinny te przychody być opodatkowane w zakresie różnicy (dodatniej) pomiędzy wartością kapitału początkowego, a tego po inwestycji.
W ten sposób osoby, które nie obracają środkami w celach zarobkowych, lecz w celu zachowania wartości zarobionych inaczej pieniędzy, byłyby chronione przez państwo, co istotnie zmniejszałoby groźbę wzrostu nierówności społecznych, a także chroniło je przed pokusą skorzystania z oferty różnych naciągaczy czy z produktów finansowych, których ryzyk nie rozumieją w pełni.
Oczywiście, bardziej naturalną cechą człowieka jest chęć wzbogacenia się niż powściągliwość, więc pewnie to rozróżnienie wcale takie łatwe nie byłoby, ale byłoby jednoznacznym komunikatem, jakie społeczeństwo chcemy budować i jaką rolę w tym pełni państwo i państwowe instytucje finansowe.