Mądre rzeczy zostały powiedziane we wtorek 11.10 na spotkaniu Klubu Dyrektorów Finansowych „Dialog” w Katowicach. Rozmawialiśmy o poprawie cash flow dzięki panowaniu scenariuszowemu i zarządzaniu zapasami.
To jest groźny moment, gdy zarząd zaczyna wywierać presję „redukujemy zapasy”, a teraz właśnie często pada taki rozkaz. Na ogół wtedy redukowane są zdrowe zapasy, a umacniają się na półkach wolno rotujące. Co szybko może przerodzic się w braki w magazynach, a zatem nieterminowe dostawy do klientów, a to z kolei – nieterminowe regulowanie zapłaty przez klientów. „Trudno ten problem rozwiązać, bo zapasy sa sprawą menedżerów łańcucha dostaw, a należności i płynność finansowa – dyrektora finansowego.” – mówił Zbigniew Sobkiewicz, z MPM Productivity Management. A jednak coś można – doszliśmy wspólnymi siłami.
Jednym z kluczowych pytań w naszej rozmowie była trafność prognoz. Doszliśmy do wniosku, że trafność nie jest możliwa – to oczywiste, ale i nie o trafność w takich burzliwych czasach powinniśmy walczyć. To by nas tylko wewnetrznie skonflikowało, no i raczej skazało na porażkę, bo nie da się.
Trzeba walczyć o to, aby jak najmniej się pomylić. Bo prawdopodobnie wszyscy pomylą się w swoich prognozach, lecz ten kto pomyli się najmniej, ten wygra. Trzeba umieć ocenić na jakie ryzyko nas stać.
Marian Ber przypomniał w tym kontekście po co jest plan. Absolutna klasyka jednak dzisiaj aktualna bardziej niż wtedy, gdy tę zasadę formułowano.
„Plan jest po to, aby w przybliżeniu mieć rację, bo to lepiej niż dokładnie się pomylić.”
Kilka scenaiuszy pozwala poruszać sie w pewnych zakresach, a nie trzymać kurczowo jednej wartości, a ciągla analiza scenariuszy wchodzi w nawyk firmy i powoduje również psychologiczną gotowość działania w każdej nowej sytuacji.
I wynikająca z tego główna rada – postępować inaczej niż większość.