Mimo werbalnych zapewnień, bycie coraz bogatszym, doskonalszym, efektywniejszym to nie jest obowiązkowa „religia” w polskim biznesie: przedsiębiorcy ustawiają sobie jakoś indywidualnie, bez szczególnej kalkulacji, a także bez uzasadnienia poziom zysków, z których są zadowoleni i poprzestają na tym, nawet jeśli mogliby mieć biznes dwa razy większy i zyski też.
Wejście na nowe rynki, inwestycja w innowacje czy radykalne projekty modernizacyjne wiążą się z takimi stratami, bo owocują niepokojem, kłopotami, zerwaniem niektórych więzi, zmianą relacji z otoczeniem, nawiązaniem nowych relacji, które nie są postrzegane jako komfortowe.
A zarządzający nie będą sobie stawiać celów ambitniejszych niż właściciele.
Więcej http://www.businessdialog.pl/profiles/blogs/nie-potrzebujemy-wiecej-i-lepiej