Skupienie się na wojnie w Europie wypchnęło na moment z obszaru głównego zainteresowania polityków i opinii publicznej konflikty i niebezpieczeństwa takie jak rywalizacja Chiny-USA, ewentualną rolę Indii w niej, problemy gotującego się kotła Bliskiego Wschodu, kryzys wywołany częściowym rozpadem łańcuchów dostaw, kryzys nadmiaru pieniądza, niebezpieczeństwa związane z dedolaryzacją handlu światowego i przepływów finansowych, wreszcie brak niektórych surowców strategicznych.
W jakiej kolejności pękać będą owe nabrzmiałe wrzody trudno zgadnąć jako że pęknięcia są konsekwencją wielu procesów, w tym również zdarzeń przypadkowych, a ich dynamika jest funkcją wzajemnych na siebie oddziaływań. Pewne jest zatem tylko, że czeka nas czas wielu wojen, konwulsji gospodarczych i niepokojów społecznych. Te ostatnie wybuchające w krajach demokratycznych to radość i miód na dusze satrapów i despotów. Podsycają je skutecznie!
Niszczący nadmiar pieniądza
Wydaje się, że obecna możliwość propagandowego przykrycia wojną wymiany pieniądza w USA staje się coraz mniej egzotycznym pomysłem. Jedynie Stany Zjednoczone mogą w istotny sposób ograniczyć nadmiar pieniądza w świecie, dzięki temu iż
- dolar jest podstawową walutą światową, a
- ponad 2/3 dolarów znajduje poza terytorium USA,
- posiadają największe rezerwy złota i surowców i
- praktycznie autarkiczną gospodarkę.
Wywołane wymianą przerwanie międzynarodowego handlu w niewielkim stopniu odbiłoby na standardzie życia społeczeństwa i funkcjonowaniu gospodarki. Zauważmy też, iż zaledwie kilka procent Amerykanów ma oszczędności większe niż 10 000 dol, zatem możliwość wymiany 1:1 owej kwoty ograniczyłaby potencjalne niezadowolenie wyborców. Uderzenie w bardzo zamożną część społeczeństwa i świat wielkiej finansjery może być złagodzone przez wsparcie tych bliżej powiązanych z aktualną administracją.
Wojna wywołana w Ukrainie przez Rosję spowodowała kolejny podział świata, jedna część zastosowała sankcje wobec Rosji, ale bardzo duża część świata – nie zastosowała. W obawie o swoje bezpieczeństwo, również bojąc się reakcji USA na swoje postępowanie – decyduje się na inne waluty w rozliczeniach międzynarodowych, np. juana. Postępujące odchodzenie w handlu międzynarodowym od dolara na rzecz walut lokalnych, dobrym przykładem są tu Indie, przyspieszać będzie decyzje o wymianie pieniądza.
Walka o dominację dolara w świecie
Na dedolaryzję gospodarki światowej USA nie mogą sobie pozwolić. Stąd pochodzi ich obecna potęga. Owe 2/3 dolarów, które krążą poza Stanami, to jest darmowy i nigdy niespłacany kredyt, który udziela Stanom reszta świata. Aby dostać dolara trzeba dostarczyć ostatecznie produkt lub usługę, a w zamian otrzymuje się jedynie symbol wartości. O tym jak ważny jest to czynnik dla krajów posiadających waluty światowe, czyli jak wielki dostają bezpłatny i bezzwrotny kredyt świadczą kwoty, jakimi dysponuje budżet USA dzięki emisji stosownych kwot.
Podobnie, z zasady że międzynarodowe transfery dolarowe rozliczane są w absolutnej większości przez konta nostro w bankach amerykańskich wynika, że stale miliardowe kwoty darmowo leżą w tych bankach, a nawet kreują dochody z tytułu opłat za ich przekazywanie.
Obecne demonstracyjne wyłamywywanie się w tym kierunku Węgrów i domu Saudów prawdopodobnie skończy się tym razem stosunkowo szybko albo niczym istotnym. Jednak prawdziwa groźba dedolaryzacji przyspieszyłaby wymianę dolara.
Ograniczeniem opóźniającym wymianę dolara jest konieczność zapewnienia funkcjonowania gospodarki i prowadzanie wojny przez sojuszników. Chodzi o to, aby uderzenie przez kryzys wymiany dolara, rozbijający powiazania gospodarcze (kto z kim w czym miałby zawierać transakcje?), nie sparaliżował ich gospodarek, a nawet nie doprowadził do zmiany sojuszy czy wyeliminowanie dostępu do bardzo rzadkich, a zasadniczych strategicznie metali.
Wojna oznacza koniunkturę
Wojna albo chociaż intensywne uruchomienie zbrojeń oznacza koniunkturę gospodarczą. Udział w II światowej zbudował potęgę USA, jej PKB wzrosło 160% w tym czasie. A koniunktura może ograniczyć konieczność wymiany pieniądza, jako że powrót koniunktury i wchłonięcie miliardów dolarów rosyjskiego państwa i oligarchów oznacza odrodzenie się hossy na rynkach finansowych, a zatem i odroczenie ryzyka załamania związanego z przepływem z tego rynku lawiny pieniądza do gospodarki realnej.
Równowagi XX wieku kończą, a nowe jeszcze nie narodziły się. Konwulsje więc są nieuniknione. Interesy, zachowania i postępowanie poszczególnych narodów trwają i wcale nie chcą się szybko zmieniać.
Olgierd Bagniewski, główny ekonomista Klubu Dyrektorów Finansowych „Dialog”
od redakcji. Polecamy także znakomitą animację Raya Dalio