Wielu menedżerów koło pięćdziesiątki tragizuje, że nic ich już nie czeka w zawodowym życiu, że są przejrzyści dla rekruterów czy szefów HR. No, to spójrzmy na to zestawieniu wieku CEO amerykańskich firm Fortune 500. Daje do myślenia? Z wiekiem mniej polegajmy na innych, a bardziej na sobie. My rekrutujmy, zamiast oddawać się w ręce rekruterów.
Dzisiaj 13.11 odbyło sie kolejne spotkanie Klubu Dyrektorów Finansowych „Dialog”, tym razem we Wrocławiu, na temat regionalnego awansu w korporacji. Było wiele wątków tej dyskusji, ale ważnym tematem był wiek, w którym menedżer jest dostatecznie doświadczony, aby zostać naprawdę wartościowym członkiem zarządu czy to krajowej spólki czy regionalnych struktur. Taką dojrzałość osiąga się dopiero około 50tki. Jest to wiedza oczywista w dojrzałych gospodarkach o wielu dziesiątkach lat kapitalizmu, ale nie jest oczywista w Polsce, gdzie jest to dopiero 30 lat gospodarki rynkowej, a na samym początku kariery były błyskawiczne. Ale to nie jest normalny tryb awansu, bo wiedzy i mądrości nabiera się kilkadziesiąt lat, a nie 3 czy 9.
Być może absurdalne kłopoty 50latów w Polsce biorą się również z tego, że rekrutujące ich osoby mają po 30 lat. One z natury rzeczy nie mogą mieć kwalifikacji do oceny doświadczeń i wartości zawodowej 50latków.
Ponadto awans regionalny wiąże się też z dodatkowymi obowiązkami, podróżami, a na to możemy sobie pozwolić dopiero, gdy nasze dzieci stają się już samodzielne, a nasi rodzice jeszcze są samodzielne. Choć oczywiście sa jednostki, które nie mają takich ograniczeń, a mają apetyt na międzynarodowy awans, wówczas może on nastąpić wcześniej.